Światło dzienne, a także światło nocnych lampek, ujrzała nowa książka
autorstwa Włodzimierza
Barchacza: "FOTO-grafujemy. Jak się ustrzec
błędów!". W
pod-pod-tytule napisano "Niezbędnik fotoamatora". I tak właśnie jest. Książka jest wyraźnie inna od, pojawiających się ostatnio jak trujące grzyby po deszczu, kolorowych bryków-poradników w stylu >Fotografia dla opornych<. Można śmiało powiedzieć, że nawiązuje ona do znakomitych dzieł Płażewskiego, Pękosławskiego, Burzyńskiego, czy ...Barchacza. Ale proszę nie pomyśleć, że jest jakimś muzealnym zabytkiem! Autor zatroszczył się też o entuzjastów aparatów cyfrowych i udzielił im mnóstwa pożytecznych rad. Pomarańczowe dziełko warto poczytać, warto też obejrzeć przezabawne rysunki i dobrze dobrane zdjęcia (z celnymi komentarzami). I warto je postawić na swojej podręcznej, fotograficznej półce. |
Fragmenty książki: |
"Ale rzeczywistość ma barwy nie tylko ciepłe. Naznaczona jest także minorowymi... Krzywda ludzka, cierpienie i smutek, ubóstwo i nędza, szokujące kontrasty socjalne... Również i obok zła nie przechodźmy obojętnie! Wiem, że część z nas ograniczy się do fotografowania jedynie własnego życia, własnego podwórka, uwieczniania piękna pejzaży, obiektów architektonicznych, przyrody, itp. To naturalne. Ale ci, którzy są wrażliwi również na życie osób funkcjonujących poza kręgiem rodziny i przyjaciół niech dostrzegą w sobie żyłkę publicystyczną i rejestrują, demaskują to, co boli... Wychodźmy z aparatem poza własne środowiska. Rejestrujmy wszystko to właśnie, co nazywamy złem i to zło ukazujmy. Ten mój postulat podpowiada mi nie tylko serce, ale i rozum. Tym bardziej, że znam siłę oddziaływania fotografii. Język obrazu często przemawia mocniej niż język słowa. Operujmy kontrastami zdarzeń. Prowokujmy naszymi zdjęciami do refleksji nad życiem społecznym, jego różnorakimi aspektami, do przemyśliwań, wyrabiania stosunku do rzeczywistości w różnorodnych jej elementach i przejawach, do uwrażliwiania innych na ludzką dolę i niedolę, na ludzką krzywdę... Czy wiesz, Czytelniku, że szacuje się, iż około dwa miliony dzieci w Polsce nie dojada? Nie bądźmy obojętnymi wobec ubóstwa, nędzy i cierpienia. Dokumentujmy i tę, ciemną stronę naszego życia oraz dawajmy swymi zdjęciami wyraz naszemu stosunkowi do tych faktów. Organizujmy konkursy międzyszkolne, międzyuczelniane, w domach kultury, urządzajmy pokonkursowe wystawy. Zapraszajmy na otwarcie takich ekspozycji osoby, które dysponują prawem decyzji czy też mają na decyzje duży wpływ, na przykład burmistrza, prezydenta miasta czy posła. Może dzięki temu choć trochę (a może nie tylko trochę?...) zmienimy rzeczywistość na lepsze? Dzieci (!) ze zubożałych popegeerowskich wsi w Beskidzie Niskim, Jasionki i Krzywej w ramach tzw. warsztatów fotograficznych zrobiły cały o nich album. Został opublikowany, puszczony w obieg społeczny, zorganizowano specjalną wystawę... Nasz świat, ludzki świat... Jakże bogaty, wielobarwny... Pamiętajmy zawsze o tym zamierzając go uwieczniać na naszych światłem malowanych obrazkach, a potem pokazywać go innym. Zwracajmy na to uwagę także i w trakcie fotografowania... Poszukujmy piękna i dobra w ludziach, ich życiu, ich dziełach. Jednocześnie nie odwracając się od smutku i zła. Wówczas będziemy tworzyli wizerunek rzeczywistości prawdziwszy. Autentyczny. Pełny." |
"Wesoła
landrynka, czyli o nieodpowiednim momencie zrobienia zdjęcia. Wyobraźmy sobie zdjęcie pejzażowe z wiotką gałązką na pierwszym planie, która stanowi obramowanie obrazu. Niejednokrotnie lekki nawet wiatr, który ją muska, może spowodować zbyt szybkie jej poruszanie się, przez co wyjdzie na zdjęciu nieostra, zamazana. Może zaistnieć ryzyko uchwycenia momentu, w którym gałązka znajdzie się w takim miejscu, że nie będzie stanowiła dobrego obramowania. Trzeba więc będzie wyłapać ten akurat moment, kiedy znajdzie się w odpowiednim położeniu. Tę fazę ruchu, która sprawi, że okaże się ona dobrym obramowaniem. Ważne jest dobranie momentu wykonania zdjęcia, w którym uzyskamy korzystne oświetlenie. Chcąc sportretować konkretną osobę w promieniach słońca - a ono co chwila chowa się za chmury - albo określony pejzaż, czy architektoniczny obiekt, wyczekamy na moment, w którym zza nich wyjdzie (a może wykonamy zdjęcie wówczas, gdy krąg słoneczny znajdzie się na krawędzi czarnej chmury, dając malownicza poświatę?). Nie wspominam o miejscu słońca na nieboskłonie, które w zasadniczy sposób zmienia oświetlenie. Niestety, często tego nie doceniamy. Gdy chodzi o wizerunki obiektów architektonicznych, wykonanych przy pochmurnej pogodzie, to często aż się prosi, by je uwiecznić jeszcze raz - w promieniach słonecznych. Na odpowiedni moment do zrobienia zdjęcia nierzadko czeka się godzinami. Pragnąc uzyskać jak najlepszą fotografię konkretnego architektonicznego obiektu (np. plastycznie wyrysowane reliefy, tynki, kolumny etc.) wybierzemy nieraz taki jedyny moment w ciągu dnia, kiedy słońce znajdzie się zarówno w położeniu dającym optymalne światłocienie, jak też będzie emitowało promienie o odpowiedniej barwie. W fotografii reportażowej, którą często uprawiamy i w której bardzo często spóźniamy się z naciśnięciem spustu migawki, niezbędna jest umiejętność błyskawicznego reagowania, refleksu, podobnego do tego, jaki ma wyścigowy kierowca. Ważne jest opanowanie techniki fotografowania w takim stopniu, aby zapomnieć o aparacie, ewentualnym manipulowaniu przysłoną, ostrością itd. Ponadto często mamy do czynienia nie z jednym obiektem, a większą ich ilością. Tym bardziej więc niełatwo o uzyskanie wyrazistego w treści i dobrego w plastycznej formie obrazu, na którym wzajemny układ sylwetek, a także tło stanowiłyby jedną logicznie powiązaną i harmonijną całość. Często mamy problem z wykonaniem takiego zdjęcia. Nawet, gdy bohaterem zdjęcia jest jedna osoba, niekiedy trudno jest uzyskać dobre zdjęcie. Pamiętajmy zawsze o tym, że drobny na pozór szczegół, niewielka różnica w wyrazie twarzy czy w układzie sylwetki może mieć zasadnicze znaczenie. Ma rację legendarny już fotoreporter francuski, Henri Cartier-Bresson, przypisujący istotną rolę intuicji. Powiadał często o decydującym momencie, jedynym i niepowtarzalnym. Wydał nawet album 'The decisive moment', który składa się ze zrobionych w różnych latach zdjęć dowodzących tego, jak ów moment jest ważny. Ma też rację inny francuski fotoreporter, Marc Riboud, mówiąc, że o tym, czy fotografia jest dobra czy kiepska, decydują szczegóły. Tak, w wychwytywaniu właściwych momentów (jak też dobieraniu prawidłowych punktów widzenia) przyjdzie licznym nam z pomocą intuicja. To ona - w połączeniu z pozytywnym stosunkiem do świata, zainteresowaniem ludźmi i ich sprawami, wnikliwością i empatią, z rozumieniem sensu faktów społecznych, wreszcie umiejętnością patrzenia gotowymi obrazami, oraz pewną praktyką w wykonywaniu reporterskich zdjęć - sprawi, że nasze fotografie będą miały wyrazistą treść i dobrą plastyczną formę. Będą przykuwały wzrok, wywierały wrażenie, prowokowały do refleksji. Będą zrobione z talentem. Oczywiście takie fotografie niewiele mają wspólnego ze zdjęciami jedynie poprawnymi. Różnica pomiędzy fotografem-twórcą, a fotografem-rzemieślnikiem jest podobna do tej, jaka dzieli reportera posługującego się piórem od dziennikarza-sprawozdawcy, sporządzającego suche relacje. Albo podobna do tej, jaka dzieli aktora kreującego postacie od aktora-rzemieślnika, potrafiącego jedynie odegrać rolę poprawnie. Czy też pedagoga, który umie wzbudzić w uczniach autentyczne zainteresowanie przedmiotem, ukazać sens przyswajania wiedzy i ciekawość poznawczą od belfra, którego praca polega na bezdusznym podawaniu podręcznikowej wiedzy, od strony do strony, i jej egzekwowaniu. Znaczenie momentu naciśnięcia spustu migawki jest niedoceniane także przy wykonywaniu portretów. Wybieramy niewłaściwe momenty fotografowania nie tylko w przypadkach wykonywania portretów typu reporterskiego, ale także w przypadkach tworzenia portretów wystudiowanych, upozowanych. Mimika twarzy potrafi zmieniać się bardzo szybko, znacznie szybciej niż często nam się wydaje. Nawet minimalne zmiany napięcia mięśni twarzy mogą w znaczącym stopniu zmienić jej wyraz. Uczuciową, romantyczną dziewczynę będziemy mogli przeistoczyć w wulgarną panienkę z podrzędnej agencji towarzyskiej, jeśli spóźnimy się z pstryknięciem zdjęcia nawet o drobny ułamek sekundy. Może wystarczyć, że na skutek zniecierpliwienia zmarszczy czoło albo przypadkowo spojrzy na krąg słoneczny... Ponieważ refleks jest rzeczą istotną, należy go trenować. Koniecznie! Nowicjusze, którzy posługują się aparatami na film czy błonę powinni zacząć to czynić już przed pierwszymi zdjęciami, bez załadowania do aparatu materiału światłoczułego. Oto kilka przykładowych ćwiczeń na refleks: Fotografujemy osobę w parku idącą prostopadle do osi optycznej obiektywu, następnie równolegle. Staramy się nacisnąć spust migawki w momentach, gdy przechodzi ponad położonym wcześniej patykiem czy kamykiem. Następnie fotografujemy ją biegnącą. Dobre dodatkowe ćwiczenie: z osobą jadącą na rowerze. Bardzo ważne ćwiczenie: portretowanie osoby, chwytanie charakterystycznych grymasów, ruchów. Sprowokujmy sytuację, która ożywi osobę. Na przykład rozmawiajmy z nią. Jest to zresztą wypróbowany sposób portrecistów na wychwycenie różnych zachowań i wyrazów twarzy. Niech spogląda w różne kierunki, skierowuje głowę raz w prawo, raz w lewo, w górę, w dół. Jeśli będziemy ćwiczyli refleks aparatem z filmem, po wywołaniu materiału, gdy okaże się to możliwe, zamówmy lub zróbmy stykówkę i skrupulatnie ją przeanalizujmy. Do jej oglądania potrzebna będzie lupa. Do zdjęć reportażowych oczywiście niezbędny jest aparat szybki. A więc na przykład dobra cyfrowa lustrzanka, która praktycznie nie daje opóźnień, czy lustrzanka na film. Dobrze korzystać z aparatu, którym można robić zdjęcia seryjne oraz wyposażonego w dobry auto-focus, zwłaszcza w przypadkach szybszej reporterki, na przykład fotografii sportu. Fotografując aparatem wyposażonym w AF będziemy mieli gwarancję, że w przypadku, gdy główny obiekt zdjęcia będzie zajmował dużą część kadru, aparat prawidłowo ustawi ostrość. Będziemy więc mogli w szybkim tempie wykonywać zdjęcia w szybkim ruchu, co jest pożądane zwłaszcza w fotografii sportowej. Takie tempo fotografowania nie będzie mogło wchodzić w rachubę w przypadku fotografowania aparatem wymagającym ręcznego ustawiania ostrości. Dotyczyć to będzie oczywiście przede wszystkim fotografowania przy użyciu obiektywu długoogniskowego (mała głębia ostrości), a takim właśnie obiektywem, jak wiemy, fotografuje się wiele dyscyplin sportu. Kto więc zamierza zająć się fotografowaniem sportu i ma zamiar kupić aparat, niech raczej zaopatrzy się w model z auto-focusem, oczywiście najlepiej szybko działającym." Autor: Włodzimierz Barchacz |